Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jatylkopobulki z miasteczka Jarocin. Mam przejechane 15642.97 kilometrów w tym 4686.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.30 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jatylkopobulki.bikestats.pl


Wpisy archiwalne w kategorii

Po granicy - 2008

Dystans całkowity:941.46 km (w terenie 136.00 km; 14.45%)
Czas w ruchu:59:47
Średnia prędkość:15.75 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:78.45 km i 4h 58m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
84.97 km 10.00 km teren
05:31 h 15.40 km/h

Po śniadaniu ruszylismy

Wtorek, 29 lipca 2008 · dodano: 10.08.2008 | Komentarze 1

Po śniadaniu ruszylismy zdobywać przełęcz Okraj (bo była w pobliżu), podjazd, przynajmniej początkowo, był chyba bardziej upierdliwy niż ten na Przełęcz Karkonoską, ale później zrobiło się już całkiem fajnie, aż do Przełeczy Okraj, Lubawka mnie przybiła swoim nieprzyjemnym klimatem, miasteczko może ładne, ale strasznie dołujące. Mieroszów i dalej Chełmsko Ślaskie, Sokołowisko (i ten spożywczy:)) były już całkiem sympatyczne, trochę przykry był podjazd w Górach Suchych pod Andrzejówkę, z sakwami i na semislikach po prostu nie dało się podjeżdżać. Później przez Rybnicę i Głuszycę dotarliśmy do Sierpnicy, skąd po zalogowaniu w Finezji zjechaliśmy jeszcze po prowiant (i nie tylko)do Głuszycy.

Drób ogólnie...


Podjazd pod Okraj - G. padła, Tatanka dawała radę :)


I dotarła na przełęcz...


Czescy rowerzyści, byli daleko, ale ich dogonilismy :)


Wnęki po świętych...


a święci za kratami...


Czerwony spągowiec


Punk's not dead...


... czyli finezja w Finezji :P



Dane wyjazdu:
69.56 km 3.00 km teren
05:00 h 13.91 km/h

GT są do dupy, przynajmniej

Poniedziałek, 28 lipca 2008 · dodano: 10.08.2008 | Komentarze 9

GT są do dupy, przynajmniej niskie modele. Niektórzy rowerzyści też są do dupy, pozwalają aby kobieta pomagała wysiadać osobie, która tego potrzebowała, pozwalają jej targać się z trzykołowym rowerem, sami przeglądając w tym czasie periodyki ilustrowane poświęcone rowerom. No a później szukają busa z Jeleniej Góry do Karpacza.

No a teraz o trasie;
Startowaliśmy z Tatanką z Jeleniej Góry, gdzie na rynku posiedzieliśmy jeszcze chwilę przy kawie i papierosach, a później w drogę. Przez Podgórzyn i Przesiekę
dotarliśmy do podjazdu na Przełęcz karkonoską - dzień wcześniej nasłuchałem się o tym, że tam wymiękają najtwardsi i tak dalej, a jednak w zacnym towarzystwie Tatanki i trochę rozbawiony kolarzem, który pomykał pod górę z ćmikiem za uchem - dałem jakoś radę podjechać i z jeszcze większym wysiłkiem zjechać.


Dalej przez Borowice dotarliśmy do Przełęczy pod Czołem, to gdzieś przed nią usłyszałem hałas przewracanego zestawu "rowerzystka plus rower", a chwile później głośne "Nic mi nie jest", później zjechaliśmy do Karpacza i jakoś przez Ściegny do Kowara i w końcu na nocleg do wyżej położonej części Kowar - Podgórza, później jeszcze zjazd do Kowar na pizzę, kawę i "napoje izotoniczne" i w pewnym momencie zaskakująca rozmowa z właścicielką pensjonatu, w którym spaliśmy.

MFTU z jelonkiem


Fajne coś


Radocha po pokazaniu ;)


Suchy widok


Obiekt monitorowany


Cudo na kiju...


...i sam kij