Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jatylkopobulki z miasteczka Jarocin. Mam przejechane 15642.97 kilometrów w tym 4686.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.30 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jatylkopobulki.bikestats.pl


Dane wyjazdu:
90.40 km 30.00 km teren
06:19 h 14.31 km/h

Tego dnia było dużo terenowo

Sobota, 2 sierpnia 2008 · dodano: 10.08.2008 | Komentarze 0

Tego dnia było dużo terenowo i nudno, nudno ze hoho. Po spotkaniu z Jackiem w Złotym Stoku i dotarciu na zamek w Javorniku spotkaliśmy starszego cyklistę na Kelisie, który po rozpoznaniu sytuacji (dość szybko zorientował się, kto trzyma władzę w grupie) zaczął Tatance powtarzać, że wybrana przez nas trasa jest nudna i nieciekawa.

Trasa: Orłowiec - Złoty Stok - Javornik - Ulhla - Vapienna - Jesenik - Ceska Ves

Pojawia się Jacu


Rozpoznanie sytuacji...


Za Jackiem: "Ten owad nie występuje w Polsce"


Teatr cieni






Dane wyjazdu:
71.21 km 15.00 km teren
04:56 h 14.43 km/h

Miedzylesie - Różanka (róże, róże)

Piątek, 1 sierpnia 2008 · dodano: 10.08.2008 | Komentarze 0

Miedzylesie - Różanka (róże, róże) - Domaszków - Jaworki - Idzików - Przełecz Puchaczówka - Stronie Śląskie (tutaj obiad, którego nie pamiętam :D, pewnie był bez wyrazu) - lasem i rozdroże (chyba zamkowe, ale głowy nie dam) tam - Lądek Zdrój do Orłowca na nocleg w pałacu

Ule, ule


Róże róże...


Jesień w Domaszkowie

*w blogu Tatanki jest chyba wiosna :)

Dane wyjazdu:
62.09 km 11.00 km teren
03:44 h 16.63 km/h

Z Lasówki wyruszyliśmy

Czwartek, 31 lipca 2008 · dodano: 10.08.2008 | Komentarze 0

Z Lasówki wyruszyliśmy na Drogę (czy tam autostradę) Sudecką po obfitym śniadaniu, przejechaliśmy przez Poniatów, Niemojów, gdzie nastapił mały popas po zakupach w czeskim sklepie i dalej do Miedzylesia - po drodze dopadło mnie jakieś kryzysowe "Do domu", pogłębione jeszcze pana po drodze, ale po południu, po obiadku w Międzylesiu mi przeszło.

Popołudniem jeszcze pojechaliśmy na spacer bez sakw, miało być niby grzecznie i rekreacyjnie, ale trochę nie wyszło, co nie znaczy, że nie było fajnie.

Trasa rekreayjna - za Tatanką: Miedzylesie - Dolnik - Pisary - Potoczek - Jodłów -wąwóz Głosny Potok - Goworów - Szklarnia -Miedzylesie


A po spacerku w noclegowni spotkaliśmy Pawła. Przyjechał na trekingu i z sakwami - czyli facet raczej oki. Wyciągną fajki i piwo i zrobiło się fajnie :)

Próba bratania z autochtonami


Mymgła


Tam są...


...porzeczki :)


RZĘT P. POŻAROWY


Don Kichot i przyległości


Syrena bez głowy


Syrena z głową




Dane wyjazdu:
77.13 km 10.00 km teren
05:15 h 14.69 km/h

Po tym, jak zostałem

Środa, 30 lipca 2008 · dodano: 10.08.2008 | Komentarze 0

Po tym, jak zostałem nazwany jeleniem pojechaliśmy na Przełęcz Sokolą, dalej przez Sokolec i Ludwikowice Kłodzkie do Nowej Rudy na krótki popas na uroczym ryneczku - Tatanka pewnikiem wkrótce napisze o czapkach, nie mam zamiaru odbierać jej tej przyjemności :)

Dalej były Tłumaczów, Gajów Radków (kolejny super ryneczek), Góry Stołowe (mały wyczerp), po drodze mijaliśmy kilkukrotnie grupę Czechów, w której prym wiodły dwie panie - jak zwykle płeć piękna wymiata :). Później były Batorów, Szczytna - tu rewelacyjny obiadek był skonsumowany, potem daliśmy radę podjechać w Góry Bystrzyckie, przejechać przez nie i zjechać do Lasówki do schroniska Szarotka (nie, nie hotelu :D)

Rano na masaż

fot. Tatanka

A później lanas-szafcik



Panienka z okienka


I państwo z balkonu


Stołowe


Święty Florian był z plastiku


A Maryja ucieszona


Misiu


A spaliśmy na....


Dane wyjazdu:
84.97 km 10.00 km teren
05:31 h 15.40 km/h

Po śniadaniu ruszylismy

Wtorek, 29 lipca 2008 · dodano: 10.08.2008 | Komentarze 1

Po śniadaniu ruszylismy zdobywać przełęcz Okraj (bo była w pobliżu), podjazd, przynajmniej początkowo, był chyba bardziej upierdliwy niż ten na Przełęcz Karkonoską, ale później zrobiło się już całkiem fajnie, aż do Przełeczy Okraj, Lubawka mnie przybiła swoim nieprzyjemnym klimatem, miasteczko może ładne, ale strasznie dołujące. Mieroszów i dalej Chełmsko Ślaskie, Sokołowisko (i ten spożywczy:)) były już całkiem sympatyczne, trochę przykry był podjazd w Górach Suchych pod Andrzejówkę, z sakwami i na semislikach po prostu nie dało się podjeżdżać. Później przez Rybnicę i Głuszycę dotarliśmy do Sierpnicy, skąd po zalogowaniu w Finezji zjechaliśmy jeszcze po prowiant (i nie tylko)do Głuszycy.

Drób ogólnie...


Podjazd pod Okraj - G. padła, Tatanka dawała radę :)


I dotarła na przełęcz...


Czescy rowerzyści, byli daleko, ale ich dogonilismy :)


Wnęki po świętych...


a święci za kratami...


Czerwony spągowiec


Punk's not dead...


... czyli finezja w Finezji :P



Dane wyjazdu:
69.56 km 3.00 km teren
05:00 h 13.91 km/h

GT są do dupy, przynajmniej

Poniedziałek, 28 lipca 2008 · dodano: 10.08.2008 | Komentarze 9

GT są do dupy, przynajmniej niskie modele. Niektórzy rowerzyści też są do dupy, pozwalają aby kobieta pomagała wysiadać osobie, która tego potrzebowała, pozwalają jej targać się z trzykołowym rowerem, sami przeglądając w tym czasie periodyki ilustrowane poświęcone rowerom. No a później szukają busa z Jeleniej Góry do Karpacza.

No a teraz o trasie;
Startowaliśmy z Tatanką z Jeleniej Góry, gdzie na rynku posiedzieliśmy jeszcze chwilę przy kawie i papierosach, a później w drogę. Przez Podgórzyn i Przesiekę
dotarliśmy do podjazdu na Przełęcz karkonoską - dzień wcześniej nasłuchałem się o tym, że tam wymiękają najtwardsi i tak dalej, a jednak w zacnym towarzystwie Tatanki i trochę rozbawiony kolarzem, który pomykał pod górę z ćmikiem za uchem - dałem jakoś radę podjechać i z jeszcze większym wysiłkiem zjechać.


Dalej przez Borowice dotarliśmy do Przełęczy pod Czołem, to gdzieś przed nią usłyszałem hałas przewracanego zestawu "rowerzystka plus rower", a chwile później głośne "Nic mi nie jest", później zjechaliśmy do Karpacza i jakoś przez Ściegny do Kowara i w końcu na nocleg do wyżej położonej części Kowar - Podgórza, później jeszcze zjazd do Kowar na pizzę, kawę i "napoje izotoniczne" i w pewnym momencie zaskakująca rozmowa z właścicielką pensjonatu, w którym spaliśmy.

MFTU z jelonkiem


Fajne coś


Radocha po pokazaniu ;)


Suchy widok


Obiekt monitorowany


Cudo na kiju...


...i sam kij


Dane wyjazdu:
8.56 km 0.00 km teren
00:28 h 18.34 km/h

"Zajebiste gacie, zajebiste gacie" -

Niedziela, 27 lipca 2008 · dodano: 27.07.2008 | Komentarze 3

"Zajebiste gacie, zajebiste gacie" - szkoda, że nikt nie mówi tak o mnie jako całości, no ale chociaż szorty mam fajne :D

Dwukrotna wizyta w markecie po sprawunki przed jutrzejszym wyjazdem w góry, dwukrotna bo mam kurzą pamięć, a skoro o ptakach - jakiś osrał mi rower.

moje gacie i ja

Kategoria Po bułki


Dane wyjazdu:
19.09 km 5.00 km teren
00:56 h 20.45 km/h

Wkładki przciwhałasowe zakupione,

Sobota, 26 lipca 2008 · dodano: 26.07.2008 | Komentarze 4

Wkładki przciwhałasowe zakupione, co poniektórzy będą mogli spać spokojnie, a ja będę spał spokojniejszy wiedząc, że nie jestem narażony na żadne akcje odwetowe :)

A poza tym nuda, upał skłaniał do myślenia jedynie o tym, jak jest gorąco :D

Kategoria Cham Solo


Dane wyjazdu:
19.47 km 12.00 km teren
01:08 h 17.18 km/h

Będzie powtórka z Kopciuszka,

Czwartek, 24 lipca 2008 · dodano: 24.07.2008 | Komentarze 0

Będzie powtórka z Kopciuszka, tym razem na miarę XXI wieku :) (to czarne na oko rozmiar 75B, to bordowe chyba eska)



Pojechałem poszukać pofestiwalowych graffiti, ale "Je... policje" jest zdecydowanie pozbawione uroku, a nazwy zespołów wypisane gdzieniegdzie na murach też nie grzeszą oryginalnością, jestem zawiedziony i tyle, a może to sobotnia wizyta na dworcu w Nowym Tomyślu podwyższyła oczekiwania, no nie wiem, najciekawszą pozostałością po festiwalu wydały mi się: bielizna na obrazku powyżej (mam nadzieję, że pani pozbyła się jej z własnej nieprzymuszonej woli) i
tabliczka z napisem "Prysznice" wskazująca na przepompownię gazu.
Mała kpina z historii?


Wymyta droga w lesie radlińskim (brzydal się załapał dla pokazania skali)

Kategoria Cham Solo


Dane wyjazdu:
12.84 km 7.00 km teren
00:29 h 26.57 km/h

Jestem złym człowiekiem...
Znów straszyłem

Wtorek, 22 lipca 2008 · dodano: 22.07.2008 | Komentarze 0

Jestem złym człowiekiem...
Znów straszyłem psy hamując przy nich, a wcześniej miałem zupełnie zbędny napad agresji przy kasie w markecie... a bo mnie w tyłek koszem szturchał i jeszcze się upierał, że wcale nie.

A przyjemniejszych rzeczy - cały czas nie czaję jak to jest, że za wycentrowanie koła, zdjęcie korby, dokręcenie BB, założenie korby i wyregulowanie hamulców zapłaciłem 20 PLN, a kobieta, która przy mnie odbierała rower - za samą wymianę wianków tylnej piaście zapłaciła 35, mi to pasi i mam nadzieję, że ceny się utrzymają :)

Coś na uspokojenie
Kategoria Cham Solo, Po bułki